Krótka charakterystyka chorób cywilizacyjnych
Cywilizacja. Co Ci przychodzi do głowy, gdy czytasz to słowo? Dobrodziejstwa? Postęp naukowy? Techniczny? A wiesz, że cywilizacja to także przyczynek zjawisk ujemnie wpływających na nasz stan zdrowia?
Te zjawiska to przede wszystkim zanieczyszczenie środowiska, a w tym między innymi gleby, a co za tym idzie – żywności. Choroby cywilizacyjne związane są z negatywnymi skutkami życia w warunkach wysoko rozwiniętej cywilizacji. Otyłość choroba społeczna się do nich kwalifikuje, jednocześnie z:
- nadciśnienie tętnicze
- choroba wieńcowa
- miażdżyca
- alergie
- depresja
- nowotwory
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) przypomina, że na świecie z tą chorobą zmaga się 800 mln osób i ich liczba stale rośnie. Szacuje się, że ~2 000 000 kobiet rocznie ma zaburzenia zdrowia spowodowane wadliwym żywieniem i spożyciem żywności o nieodpowiedniej jakości zdrowotnej [1]. I, niestety, w Polsce otyłość nie jest jednostką chorobową.
Ok. 53 proc. kobiet i 68 proc. mężczyzn w Polsce ma nadmierną masę ciała, a 25 proc. Polaków choruje na otyłość [2].
Przyczyny chorób cywilizacyjnych są różne, do najważniejszych należą:
- wadliwe odżywianie
- spożywanie pokarmów wysoko przetworzonych
- niska aktywność fizyczna
- przewlekły stres
Racjonalne żywienie
Według WHO nawet 70% chorób ma źródło w nieprawidłowym odżywianiu. Należy się prawidłowo odżywiać, czyli przestrzegać bilansu energetycznego. Oznacza to, że nie powinniśmy jeść więcej, niż zużywamy i pamiętać o zasadzie, że jemy by żyć, nie odwrotnie.
Otyłość choroba społeczna – czy możemy zapobiegać? Kluczem jest świadomość. Umiejętność odróżniania tłuszczu od tłuszczu w olejach roślinnych. Umiejętność doboru produktów spożywczych, aby dostarczyć nie tylko odpowiedniej ilości kcal, ale też znalazły się w nich niezbędne składniki pokarmowe.
Instytut Żywności i Żywienia w Warszawie opracował zgodnie z wymogami WHO 10 zasad racjonalnego żywienia.

Za każdą otyłością kryje się jakaś historia
Często tragiczna.
To co lubimy jeść jest bardzo często uwarunkowane naszym przyzwyczajeniem. Jak jedzą nasze Mamy czy Babcie, kształtuje nasze preferencje kulinarne. Ba, nie bójmy się powiedzieć głośno, że często jesteśmy wręcz tuczeni przez najbliższych. Niech pierwszy rzuci kamień ten, kto choć raz nie słyszał “Zjedz za zdrowie mamusi i za tatusia”. Nie zdajemy sobie sprawy, jak fatalne w skutki może być takie podejście. Podobnie jak nagradzanie dzieci słodyczami, czy pytanie mam już w drzwiach “zjesz coś?”, zamiast “cześć, jak Ci minął dzień?”. W ten sposób jedzenie przestaje być jedynie pożywieniem, nabiera większego wymiaru, czasami staje się sposobem na problemy.
A rozgotowany makaron? Moja Babcia go uwielbiała, a Twoja? Polacy mają skłonność do rozgotowywania makaronu czy warzyw, a przecież to te al dente są mniej tuczące, bo mają niższy IG. Można by się w tym miejscu pokusić o rozprawkę, dlaczego współczynnik otyłości we Włoszech, gdzie je się dużo makaronu, jest niższy niż w Polsce?
A cukier? W PRL był racjonowany, co sprzyjało budowaniu przeświadczenia, że jest to dobro luksusowe i szczególnie wartościowe.
Otyłość choroba społeczna
Jedzenie w znacznym stopniu zaspokaja potrzeby psychiczne człowieka, pomaga w radzeniu sobie z przykrymi doświadczeniami czy stresem.
Otyły nie znaczy leniwy! A na pewno nie zawsze.
Osoby otyłe jedzą, by rozładować napięcie. Jedzą, bo boją się odpowiedzialności, a otyłe ciało pozwala na odsunięcie od siebie odpowiedzialności. Jedzą, bo to ich sposób na uniknięcie kontaktów seksualnych. Czasem, by zniechęcić partnera do współżycia, czasem, by zniechęcić kolejnego potencjalnego oprawcę. Pomyśl o tym, gdy następnym razem zobaczysz osobę dużą ilością nadprogramowych kilogramów. Nie dyskryminuj, nie obrażaj. Użyj mózgu. Albo serca.
Przede wszystkim edukacja
Nie namawiam Cię do zaklinania rzeczywistości. Otyłość to choroba. Jednak nie daje Ci prawa do dyskryminacji, obrażania, szufladkowania. To co możesz? Możesz już dziś zacząć uczyć swoje dzieci (rodzinę, znajomych), jak zdrowo żyć, jak radzić sobie ze stresem. Uczyć czytać etykiety. Uczyć (samo)akceptacji.
[1] Źródło: Puls Medycynyhttps://pulsmedycyny.pl/who-otylosc-to-choroba-ktora-dotyka-800-mln-ludzi-na-swiecie-1110168 [2] Źródło: Puls Medycyny
https://pulsmedycyny.pl/swiatowy-dzien-otylosci-53-proc-polek-i-68-proc-polakow-ma-zbyt-wysoka-mase-ciala-1110087
Mnie najbardziej martwi to, co dzieje się z dzieciakami. Tutaj, niestety, często sprawdza się porównania otyłe dziecko = leniwi rodzice. Po co gotować obiad w domu, skoro w supermarkecie można kupić gotowe pierogi, panierowanego kotleta czy zamrożone pierogi? Po co robić dzieciakom pudełka do szkoły, skoro można dać 5 zł, które wystarczy i na drożdżówkę, i na kolorowy napój? Po co spędzać wspólnie czas, kiedy wystarczy sprezentować dzieciom po telefonie i problem ma się z głowy? Tutaj jest tyyyyle do zrobienia…
Diana, dziękuję za ten komentarz! Tak, to prawda, to co się dzieje z dziećmi woła o pomstę do nieba i niestety masz rację – tutaj bardzo często mamy do czynienia z lenistwem rodziców. Bo ugotowanie odżywczego posiłku zabiera czas, a wytłumaczenie dziecku co jest dobre i dlaczego – czas i nerwy. I wtedy rozwiązaniem jest pójście na łatwiznę, bo przecież jesteśmy tacy zabiegani… I znów podstawą jest edukacja i to od najmłodszych lat, bo jak to mówią “czym skorupka za młodu nasiąknie…” 🙂